Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Kreatywni czy znudzeni ?

Podobno kreatywność rodzi się z nudów , i jak dla mnie to chyba prawda , bynajmniej w moim przypadku . Kiedy mam zbyt dużo wolnego czasu wtedy zaczynam krążyć po domu i wyszukiwać sobie zajęcia . I tak powstaje czasami coś z niczego . W taki właśnie sposób powstały np. świeczniki czyli dwa kawałki dechy , trochę farby i stare mosiężne świeczniki które walały się od dłuższego czasu w garażu .


W między czasie zawisły też kinkiety

W napadzie mojej ,, kreatywności '' dobrałam się też do barku . Od dawna kuł mnie w oczy i nie pasował do wyglądu salonu . Cały plan salonu łącznie z kolorem ścian mam w głowie więc reszta domowników z politowanie patrzy na te moje przeróbki i tylko z przyzwoitości powstrzymują się od komentarzy . Ale to nic jeszcze przyjdzie czas kiedy udowodnię im dlaczego jasny barek jest lepszy od ciemnego !

Uwielbiam wszelakiego typu zawieszki , takie małe coś a cieszy oko . Postanowiłam że sprawie sobie takie . No tak postanowić łatwo ale wykonać to już nie tak łatwo , no bo z czego to zrobić ? Padło na karton , w razie porażki można bez bólu wyrzucić . I tak oto powstały kartonowe zawieszki , cud świata to nie jest ale i tak jestem zadowolona że w ogóle wyszły !


Następna ofiara kreatywności to tacka , dostała nowy środek z aniołkami
A to szydełkowe zawieszki , szału nie ma ale wieczory są długie i nudne więc ręce trzeba czymś zająć


W szale nie odpuściłam nawet metalowej skrzyneczce , teraz zamiast leżeć bezużytecznie w kącie stoi sobie dumnie na pianinie i cieszy oko !

A to efekt wieczornego zajmowania sobie rąk - serwetki . Lubię takie dłubanki , żadnych konkretnych wzorów tylko jak mi się podoba

Na koniec zdjęcie gwiazdy papierowej , to już dzieło córci . Jest chora więc siedzi w domu ,nudzi się i wyszukuje sobie zajęcia . I tu teoria że kreatywność rodzi się z nudów też się potwierdza .
Życzę miłego dnia wszystkim kreatywnym-znudzonym ( niepotrzebne skreślić ) !

czwartek, 5 stycznia 2012

Duży problem 10x10

 Zastanawiałam się jaki ma być pierwszy post w nowym roku i postanowiłam że będzie o czymś co nadszarpnęło mi trochę nerwów,zdrowia i czasu ! Mowa oczywiście o kafelkach podłogowych , czarnych , o wymiarach 10x10 ( tytuł posta ! ). Już dawno zapadła decyzja że podłogi na dole domu , poza salonem będą białe z czarnymi wstawkami . Zakup płytek białych ( 41,5x41,5 ) nastąpił bez większego problemu , natomiast nieszczęsne małe 10x10 okazały się większym wyzwaniem . W sklepach i owszem były takie i to od wyboru do koloru ale ścienne a nie podłogowe . I tak zaczęło się polowanie , niestety bezskuteczne . Zdesperowani postanowiliśmy wykorzystać ostatnią deskę ratunku - poszukamy w Polsce . Poprosiliśmy dziadków żeby rozejrzeli się za takimi płytkami i wyobraźcie sobie że bez problemu zakupili takie ! Na dodatek w promocyjnej cenie ! No i w tym momencie powinnam skakać z radości bo przecież mam to co chciałam...Niestety płytki są ale jakieś 1300km dalej a koszt przesyłki powalił mnie na kolana ! Pozostało mi tylko czekać cierpliwie i modlić się o jak najszybszy przyjazd szwagra . I tak moja wymarzona podłoga dalej znajduje się po części w
garażu , Polsce no i w marzeniach . Poniżej zdjęcie moich zmartwień czarna płytka 10x10
Dość już o płytkach , pochwalę się wam zakupem jaki wpadł mi w ręce i już w nich został .
A to prezent od mamy . Nigdy nie przepadałam za krasnalami ale te są tak cudaczne że moja niechęć szybko się ulotniła .

No i oczywiście kilka fotek z placu boju . Pomału znikają ,, czarne dziury '' i salon nabiera jakiego takiego wyglądu



Kinkiety wybrane , zawisną na widocznym powyżej słupie
Kominek dostał nową obudowę

I na koniec prace ręczne , motylek z masy papierowej
Powstała też osłonka-doniczka na świece
I wesołe rączki , jeszcze nie wiadomo do czego zostaną wykorzystane . To wszystko na dzisiaj , miłe dnia życzę !