Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 19 marca 2012

Rozbijamy się!

Dzisiejszy post trochę odbiega od tego co tu zamieszczam ale mała odmiana każdemu dobrze robi .Wczorajsza niedziela upłynęła nam pod hasłem ,, trochę adrenaliny nikomu nie zaszkodzi ". A za wszystkim stoją synowie naszych znajomych . Otóż chłopcy ( obydwoje zapaleni mechanicy ) postanowili że uprzyjemnią,, starym " niedzielę i wystartują ? No właśnie nie wiem jak to nazwać? Jedyne co mi przychodzi do głowy to rozwałka ale mniejsza z tym . Chłopcy już wcześniej przygotowali swoje samochody do tego typu wyścigów więc w niedzielę pozostało tylko ruszyć ,, starych " z wygodnej kanapy , zapakować wszystko na lawety i w drogę .

 Nigdy wcześniej nie byliśmy na tego typu imprezie i byłam pełna obaw o bezpieczeństwo startujących i widzów ale mogę szczerze przyznać że moje obawy były bezpodstawne . Pomimo że impreza ma charakter prywatny , nie zaobserwowałam żadnego gorszącego incydentu . Wyścig polega na wyeliminowaniu przeciwników  wygrywa ten co zostanie na torze ostatni z działającym autem . Oczywiście nie ma żadnych nagród , jest to raczej spotkanie miłośników takiej rozrywki . Mogą w ten sposób sprawdzić swoje umiejętności . O żadnym chamstwie na torze jak i poza nim nie ma mowy więc cała impreza upływa w naprawdę fajnej atmosferze . A poniżej ,, rozpoznanie toru " w wykonaniu ,,starych " , oczywiście tylko faceci mogą wpaść na taki pomysł !
Ostatnie sprawdzenie sprzętu

A to ,, rozpoznanie toru " w wykonaniu ,, małolatów "

Szybka wymiana ,, kapcia "
Prezentacja przed startem
Nasza ekipa Polsko-Francuska czyli Kuba i Paul
Krótkie przedstawienie zasad
I wystartowali !



Kilka niegroźnych zdarzeń


Niestety poważna awaria wyeliminowała nam Kubę
Ale na torze pozostał jeszcze Paul
Ta sama awaria uziemiła też Paula
Chłopcy spisali się świetnie a ich miny mówiły same za siebie - BYLI SZCZĘŚLIWI ! Po wszystkim przyszła kolej na zapakowanie autek na lawety
I tak upłynęła nam niedziela. Było naprawdę bardzo fajnie i na następne wyjazdy też się piszemy . Szkoda tylko że zdjęcia nie oddają atmosfery jaka tam panowała . Mam nadzieję że wytrwaliście do końca . Po niżej krótki filmik z imprezy

poniedziałek, 12 marca 2012

Półeczka

 Dzisiaj będzie krótko i zwięźle. Już dość dawno planowałam niedużą półeczkę do kuchni ale jakoś nie mogłam trafić na odpowiednią . Kupno w sklepie takowej nie wchodziło w rachubę bo co to za przyjemność kupić gotową i powiesić . Więc od czasu do czasu zaglądałam do ulubionej graciarni w nadziei że trafię na jakąś . I w końcu moja cierpliwość została nagrodzona , trafiła się półeczka ! Może nie do końca taka jak bym chciała ale cena przekonała mnie od razu bo za dwa euro żadnej półeczki w sklepie nie kupię . Za tą cenę co najwyżej kawałek deski bym kupiła a poza tym jak trafię na taką jak sobie wymyśliłam to bez żalu mogę się pozbyć tej . A tak wyglądała w stanie pierwotnym .

 Łatwo nie było , kolorek nie chciał poddać się bez walki ale po czterech warstwach farby w końcu skapitulował i na chwilę obecną półeczka prezentuje się tak

 Do kompletu zawisły dwa obrazki których ramki troszkę przemalowałam
 A tak prezentują się razem . Co prawda na szarych płytach gipsowych efekt jest marny ale kiedyś ściany  ,, się pomalują " i będzie to wyglądało lepiej
 Na koniec mały detal , bo przecież przecierki nie mogło zabraknąć !
Miłego dnia życzę

środa, 7 marca 2012

I po co planować ?

 Dawno mnie tu nie było i nazbierało się sporo zaległości i nie bardzo wiem od czego zacząć . Plany były wielkie a co z nich wyszło ? A no nie za dużo , lepiej chyba nie planować . W bardzo wielkim skrócie wygląda to tak -
1.Kładziemy płytki ( więc nie muszę pisać jaki chaos panuje w domu )
2.Zaczęły się ferie
3.Wyjazd do dziadków ( pozbywamy się dzieciarni na tydzień! )
4.Dopada nas grypa ! ( Nasze plany spędzenia pożytecznie tygodnia bez dzieci szlag trafia!! )
5.Choroba odpuszcza, dzieciaki wracają , podłogi dalej nie dokończone czyli standard !
Tak to właśnie wygląda na dzień dzisiejszy . Podłoga co prawda ,, się kładzie " ale nie w takim tempie jak bym chciała ale dobrze że chociaż pomału znika pod nią beton .Patrzeć już na niego nie mogłam ! Poniżej zdjęcie naszej podłogi ale tylko w kawałku bo ogólny bajzel nie pozwala chwilowo na szerszą perspektywę . To jeszcze na ,, surowo " czyli bez fugi . Dzisiejszy post będzie dla cierpliwych ( sporo zdjęć ) bo troszkę się nazbierało.

 W międzyczasie dorwałam kawał sklejki i powstały skrzydła albo coś na ich kształt



 Skrzyneczka należała do małżona , trzymał w niej jakieś śrubki , stan pierwotny pozostawiał dużo do życzenia . Po wyczyszczeniu , pomalowaniu i dodaniu napisów prezentuje się o wiele lepiej .
 A to już prezent od rodzicieli . Pierwsza z książek zawiera wzory na święta wielkanocne więc jest jak najbardziej na czasie

 Podczas choroby żeby zupełnie nie zwariować powstało kilka projektów z powyższych książek . Jeszcze brakuje kilku detali ale jak nabiorę weny to je skończę





 A to już zdobycze jakie wpadły mi w ręce i oprzeć się im nie dało

 Ceramiczne lwy dzielnie pilnują ogniska domowego

 Mając na uwadze zbliżające się święta wielkanocne nie mogło zabraknąć tego uroczego koguta którego wycyganiłam od mamy , przemalowałam troszeczkę i teraz czeka cierpliwie na swój debiut na stole wielkanocnym
 Kurki żeby kogutowi nie było smutno
 Doniczka z napisem przyda się na pewno , planuję posiać w niej rzeżuchę
 Nowe puszki dołączyły do kolekcji
Świeczniki po prostu musiały być moje !
Dzisiaj to na tyle , mam nadzieję że wytrwaliście do końca i was nie zanudziłam . Na przyszłość postaram się nie robić takich zaległości bo potem ciężko poskładać to w jakąś sensowną całość .
  Miłego dnia życzę !