Trzeba było zakasać rękawy i wziąć się do roboty co oznaczało w skrócie totalną demolkę .
Nie wiem dlaczego ale drzwi w starych domach są strasznie niskie . Dla mnie osobiście nie robi to różnicy ponieważ wzrostem nie grzeszę ( 160cm) ale troszkę wyższym było by ciężko . Na zdjęciu widać doskonale jaka jest różnica w standardowym wymiarze drzwi ( beton nad drzwiami ) a jakiej wysokości są stare dzwi
Po ciężkich zmaganiach można było zacząć malowanie . To oczywiście tak w skrócie bo od etapu demolka do etapu malowanie droga dość długa . Ale nie ma co zanudzać ociepleniem , regipsami , szpachlowaniem i milionem innych rzeczy . Moim zdaniem etap malowania to już ostatnia prosta przed metą i powrotem do normalności .
Co prawda jeszcze pewne rzeczy nie są skończone , brakuje kamieni na ścianie z kominkiem i słupie ale to już małe piwo w porównaniu z tym co było
Ulubionym miejscem naszych kotów stała się sofa która czeka cierpliwie na swoje docelowe miejsce , które chwilowo się robi . Najpierw pojawia się jeden ....
By za chwilę zlazła się reszta . I niestety moje protesty że zostawiają pełno sierści itd. mają głęboko gdzieś
No i na koniec zmora salonu - cudowne czarne dziadostwo niepasujące zupełnie do niczego - telewizor ! Już nie mogę się doczekać kiedy go w końcu eksmituję ale jego dni są już policzone . Pokój jego przeznaczenia pomału się robi .
Pomału dobrnęłam do końca a powiem że łatwo nie było . Aparat dalej ma fochy więc fotki są jakie są , poza tym żaden ze mnie fotograf . Salon dość ciężko ująć w całości a do tego pogoda za oknem nie pomaga . Na początku miałam zamiar stworzyć jakieś aranżacje ale zrezygnowałam bo uznałam ten pomysł za bezsensowny . Więc zdjęcia oddają stan rzeczywisty . Może nie taki jak z okładki ale nasz , własnymi rękoma od podstaw wykonany . Brakuje jeszcze pewnych drobnostek ale to z czasem .
Miłego dnia -S