Drugi świecznik to podstawa lampy która zginęła z mojej ręki a właściwie nogi bo wlazłam na nią w czasie przeprowadzki . Trochę farby ( poprzedni kolor - zielony ) i świecznik nr.2 gotowy .
Zastanawiałam się czy w ogóle to zdjęcie wstawić ale w końcu uznałam że tak bo to jest moja pierwsza osłonka . Napatrzyłam się u Ity na jej piękne osłonki i postanowiłam że sobie takie zrobię . Oczywiście nie przewidziałam że ze starej siatki to nie będzie takie proste ale chwilowo powstało coś takiego . Jeszcze nie jest skończona bo nie mam odpowiedniego uchwytu ale i tak jestem zadowolona bo pierwszy kwiat stoi bezpiecznie w salonie . Teraz moje koty nie mają szans żeby go poobgryzać .
A tu w duecie z flakonikiem na perfumy
Aparat kupiony już jakiś czas temu ale dopiero wczoraj sobie o nim przypomniałam . Leżał sobie w nie rozpakowanym jeszcze kartonie .
Podobno słonie z zadartą do góry trąbą przynoszą szczęście . Co prawda ten mój nie za bardzo ma tą trąbę zadartą ale bardzo mi się spodobał i na dodatek jest strasznie ciężki więc może służyć za przycisk do papieru
Zegar pochodzi z tego samego pudła co aparat , szkoda że nie mam zdjęcia jak wyglądał zanim go przemalowałam . Mogę powiedzieć tylko tyle że był strasznie złocisty .
A na koniec moja dzisiejsza zdobycz ale sklepowa .Wybrałam się dzisiaj do sklepu po nowy mop i przy okazji trafiłam na cukiernicę idealnie pasującą do filiżanek które upolowałam na brocante !
Na dzisiaj to już koniec , zmykam bo zaraz szarańcza ( kochane dzieciaczki ) wróci ze szkoły głodne ! Mam nadzieję że następny post będzie już z oknami w roli głównej