Łączna liczba wyświetleń

sobota, 23 lipca 2011

Pianino

 Tytuł miał być troszeczkę inny ale niech będzie tak jak jest . Jakieś trzy lata temu szperając po necie natknęłam się na jakimś blogu  ( nazwy niestety nie pamiętam ) na zdjęcie białego pianina . Pianino było stare i przemalowane ale tak bardzo mi się spodobało że długo nie myśląc postanowiłam ze i ja sobie takie sprawie . Oczywiście talent muzyczny jakoś się u mnie nigdy nie objawił ale pianino jako mebel i dekoracja przyda się na pewno . Tak wiec przystąpiłam do szukania , wytyczne trzy : pianino ma być stare , w miarę dobrym stanie i cenie nie zwalającej z nóg . Nie zastąpiony w poszukiwaniach jest oczywiście ebay , i tym razem się nie zawiodłam . Szybko znalazłam odpowiednie pianino w dobrym stanie za grosze no i do tego daleko nie trzeba po nie jechać . Małżon nauczony latami praktyki że lepiej nie pytać po co mi to ? grzecznie zadzwonił , umówił się na konkretny termin po odbiór pianina , zebrał ekipę , pojechał , przywiózł i tu już był mniej entuzjastyczny . No bo na miejscu to i owszem jakoś dali radę tylko okazało się że pianinko waży coś koło 300 kg i nie ma mowy o postawieniu go w mieszkaniu które w tedy wynajmowaliśmy bo podłoga może nie wytrzymać i wpadnie do garażu . Więc stanęło to moje cacuszko w garażu i czekało cierpliwie aż kupimy dom i będzie mogło spokojnie stanąć na honorowym miejscu . Potem doczekało się kupna domu i tak stało sobie znowu ponad rok i czekało cierpliwie na malowanie . Aż dzisiaj po dwóch dniach walki z pędzlami , farbą i papierem ściernym JEST ! takie jak miało być biel złamana wanilią . Może nie idealne ale właśnie takie ma być .

Jeszcze w trakcie

 A tu już finał
Kilka detali


 A na koniec deszczowe migawki z ogrodu ( i duma mojego małżona arbuz ! )
 Moje ulubione brzoskwinki



1 komentarz: